Patron
Rozpoczęły się poszukiwania patrona szkoły...
22.05.1976 - odbyła się uroczystość pod hasłem "Chwała Olimpijczykom 1939-1945" połączona ze ślubowaniem klas sportowych, które odbierała czołowa lekkoatletka okresu międzywojennego, trzykrotna olimpijka, dwukrotna medalistka (1932- Los Angeles, 1936- Berlin) - rekordzistka wiata w rzucie dyskiem, Jadwiga Wajsówna. Na sali obecna była siostra E. Lokajskiego, Zofia Domańska.
22.04.1978 - odbyła się uroczystość nadania imienia szkole połączone z uroczystością odsłonięcia tablicy pamiątkowej ku czci patrona szkoły w obecności Z. Domańskiej i kilku olimpijczyków. W ten sposób patronem szkoły został Eugeniusz Lokajski.
O Eugeniuszu Lokajskim, znakomitym polskim sportowcu opinia publiczna dowiedziała się dopiero po wielu latach. Dorosłe życie rozpoczął od odbycia służby wojskowej. Była to Szkoła Podchorążych Rezerwy Piechoty w Zambrowie. Po niej ukończył Warszawski Centralny Instytut Wychowania Fizycznego.
Okres świetności sportowej Eugeniusza Lokajskiego nie trwał długo. Praktycznie zamknął się w czteroleciu między igrzyskami olimpijskimi w Los Angeles i Berlinie. Od 1932 r. jego forma szybko rosła. Osiągał dobre wyniki w biegu przez płotki, skoku wzwyż i dal, był świetnym wieloboistą.
W czerwcu 1936 roku, podczas meczu Warszawa - Poznań, w pojedynku z Walterem Turczykiem E. Lokajski ustanowił rekord Polski rezultatem 73,27, będącym wówczas trzecim wynikiem w historii światowej lekkoatletyki. Jego powtórzenie w Berlinie dałoby polskiemu oszczepnikowi złoty medal olimpijski. Niestety, w Berlinie nie wywalczył miejsca w finałowej szóstce. Podczas ostatniego treningu doznał bolesnej kontuzji pleców (zerwanie mięśnia barkowego). Tylko dzięki wielkiemu samozaparciu stanął na starcie, by oddać choć jeden rzut bez względu na dalsze konsekwencje zdrowotne. Kontuzja odniesiona w Berlinie praktycznie wyeliminowała Lokajskiego na zawsze z wielkiego sportu.
W 1939 roku Eugeniusz Lokajski walczył w kampanii wrześniowej jako dowódca plutonu w 35 pułku piechoty stacjonującego w Brześciu nad Bugiem. Tam dostał się do niewoli sowieckiej, z której zdołał zbiec, unikając losu innych oficerów zamordowanych w Katyniu. Dom Lokajskich przy ulicy Ogrodowej 50, a następnie Łuckiej 2, od pierwszych dni okupacji stał się miejscem ożywionego życia konspiracyjnego. Brat był już żołnierzem AK Obszaru Warszawskiego. Organizował transporty zrzutowej broni do stolicy. Siostra w tej samej komórce pełniła funkcję łączniczki i organizatorki punktów kontaktowych. Do działalności podziemnej rwał się również Eugeniusz, ale jako oficer Wojska Polskiego musiał się ukrywać.
Wraz z Józefem Skoczylasem prowadził zakład fotograficzny, który zapewnił utrzymanie całej rodziny. Uczestniczył jednocześnie w nielegalnym życiu sportowym. Został także wykładowcą tajnego CIWF, formalnie zaś pracował jako nauczyciel gimnastyki w Prywatnej szkole Powszechnej im. Mikołaja Reja przy ulicy Smolnej 30.
Po tragicznej śmierci (1943 r.) brata Józefa - żołnierza AK, pseudonim "Grot", Eugeniusz zajmuje jego miejsce w tej samej jednostce, przybierając pseudonim "Brok".
Kiedy wybuchło powstanie wraz z siostrą przyłączył się do oddziału Koszta - Kompania Sztabowa w północnej części Śródmieścia, gdzie został kronikarzem walczącej stolicy wykonując blisko tysiąc bezcennych zdjęć, które po wojnie znalazły się w wielu wydawnictwach i albumach obrazujących i dokumentujących heroiczną walkę powstańców na ulicach Warszawy. Od 30 sierpnia, gdy zaczęło brakować oficerów do walki liniowej, ppor. "Brok" zostaje dowódcą II plutonu Koszty. Był to najlepiej uzbrojony oddział. Lokajski dowodził swoim oddziałem podczas próby przebicia się żołnierzy Starówki do Śródmieścia. Na początku września ppor. "Brok" dowodził plutonem interwencyjnym kierowanym na odcinki znajdujące się w największym niebezpieczeństwie. Podczas ataku Niemców z Powiśla na plac Napoleona otrzymał zadanie obrony barykad Chmielna, Nowy Świat i na Górskiego, a następnie gmachu Poczty Głównej. W akcji tej Lokajski wykazał wszystkie cechy świetnego dowódcy. Zajęty przez Niemców teren został odbity. Żołnierze "Broka" wzięli do niewoli 18 żołnierzy nieprzyjaciela. W tych strasznych walkach Koszta został zdziesiątkowany.
Później przyszło zadanie utrzymania za wszelką cenę ruin Poczty Głównej. Otoczony z trzech stron nie opuścił placówki. Trwał ze swoim żołnierzami na posterunku 48 godzin, bez wody i żywności. Odsiecz nadeszła nocą. Linia powstańczych stanowisk została utrzymana. Takie były powszednie dni Lokajskiego w końcowych dniach Powstania. 25 września otrzymał nowe zadanie z Komendy Głównej AK. Licząc się z kapitulacją, dowództwo zaczęło przygotowywać fałszywe dokumenty dla tych, którzy mieli unikać niewoli, aby prowadzić walkę dalej. Trzeba było wykonać wiele zdjęć do kennkart. W otrzymanej do dyspozycji pracowni "Brok" stwierdza, że nie ma odpowiedniej liczby materiałów fotograficznych. Wie, że znajdują się one jeszcze w jednym ze sklepów przy ul. Marszałkowskiej 129 w pobliżu Siennej. Widziano go jeszcze, gdy wchodził do parterowego wnętrza sklepu pod silnym ostrzałem artyleryjskim. Gdy minęła kanonada, z domu pod numerem 129 została sterta gruzów. Żołnierze Koszty natychmiast podjęli akcję ratunkową. Odgruzowanie całego budynku przekraczało jednak ich możliwości. "Brok" pozostał pod szczątkami zwalonej kamienicy.
Dopiero w maju 1945 roku dokopano się do wnętrza rumowiska. Ciało E. Lokajskiego znaleziono przy sklepowym kontuarze, z rękami na głowie, jakby próbował uchronić się przed walącym się stropem. Grób ppor. "Broka", bohaterskiego powstańca, żołnierza AK, wielkiego sportowca i olimpijczyka, znajduje się na Cmentarzu Powązkowskim w kwaterze 144. Na marmurowej płycie, obok nazwiska, pseudonimu i daty śmierci znajduje się pięć kółek olimpijskich. Spoczął tu olimpijczyk, który jak wielu innych, nie zawahał się poświęcić życia w walce o wolność Ojczyzny.